Informacja o plikach cookies

Alma Market SA właściciel platformy www.alma24.pl oraz www.almamarket.pl, wykorzystuje pliki cookies, m.in. w celach statystycznych oraz reklamowych. Przystępując do korzystania z platformy, możesz zmienić ustawienia służące do obsługi cookies w przeglądarce internetowej.
Jeśli nie dokonasz zmiany ustawień, przeglądanie platformy nastąpi z wykorzystaniem wymienionych plików.

AKADEMIA SMAKU

Pod osłoną nieba

67646_makrela.jpg

Pobierz artykuł w pdf

Jakże krzepiąca jest świadomość, że każdy obywatel, bez względu na wiek, płeć, pochodzenie i stan majątkowy, ma jednakowy dostęp do rozkoszy pikniku. Wystarczy tylko wybrać odpowiednie miejsce, zadbać o godną strawę i towarzystwo, by spędzić czas błogi i radosny. Z czeluści mych wspomnień wydobywam cały szereg kojących obrazów: trzydzieści lat temu z rodzicami, bratem i ciastem truskawkowym na kraciastym kocu w lesie; dwadzieścia lat temu z licealnymi przyjaciółmi między namiotami w nadmorskiej Karwi (bułeczki, pasztet, ogórki); albo dziesięć lat temu – rodzinne biesiady na działce, z mnóstwem gości i niezliczonymi pysznościami z grilla.

 

Grill - centrum kulinarnych wydarzeń

Są tacy, którzy podchodzą do tematu bardzo pobłażliwie, kupując na stacjach jednorazowe, rachityczne tacki z kratką i węgielkami, inni wydają fortunę na skomplikowane urządzenia opiekająco-wędzące. Jeszcze inni – bezpieczna większość – wybierają modele uśrednione, wielorazowego użytku, na stabilnych nóżkach i rozległą powierzchnią grillowej kratki. Grill żywi się węglem, którego wersji też jest wiele: od klasycznego czarnego złota wprost ze śląskich hałd aż po niebrudzące brykiety z samozapłonem. Krytyczną kwestią jest tu również tzw. podpałka: substancja, którą polewa się wstępnie węgle, by objęły się równym płomieniem. Niektórzy nader beztrosko podchodzą do tego zjawiska i od razu układają nad świeżo wznieconym ogniem jedzenie: to straszliwy błąd, nim bowiem cokolwiek zacznie się grillować, podpałka winna się całkowicie wypalić, a miast płomienia węgle mają się jedynie żarzyć, liżąc od czasu do czasu potrawę ogniem czystym, chemicznych oparów pozbawionym. Nie muszę wspominać o oczywistości utrzymania grilla w czystości, szorowaniu go druciakiem po każdym użyciu i odpowiedniej utylizacji popiołów (z tym w ogrodach na szczęście problemu nie ma). Do grilla przyda nam się zestaw utensyliów, tj. szczypce, łopatka, potężny widelec, oraz zdrowe płuca do sycenia żaru podmuchem. Oprócz tego kosz na odpadki, rolka papierowego ręcznika i voilà! Można działać.

 

67644_tortille.jpgNajważniejsze jest samo jedzenie, jego jakość i kompozycja: kosz piknikowy zaplanować należy z polotem, acz logicznie: produkty wstępnie przygotowane, umyte, obrane i pokrojone. Mięsa w marynatach, gotowe do wyłożenia na żar i żer. Sosy w szczelnych pojemnikach, pieczywo pokrojone, napoje w lekkich butelkach. Warzywa i owoce gotowe do jedzenia, zabezpieczone przed zgnieceniem w transporcie. Wszystko w zgrabnych pojemnikach, najlepiej plastikowych, z dopasowanymi wieczkami. Kolorowe, świeże, dobrze ze sobą zestawione. Pamiętajmy o spragnionych podniebiennych uciech wegetarianach, opiekając dla nich papryki, bakłażany i cukinie. Coś specjalnego przygotujmy dla dzieci: pudełko ciastek albo szaszłyki z owoców i pianek, które na grillu zamienią się w ciągnąco-chrupiące cudeńka. Ważne, by wszystko dało się zjeść łatwo. W trosce o komfort Zadbać też należy o zestaw obowiązkowych sprzętów. Tu opcji istnieje kilka: od eleganckich waliz z odpowiednią ilością talerzy, kieliszków, sztućców i serwet, przez skromne plastikowe talerzyki z supermarketu aż po kreatywne rozwiązania, tj. jadalne talerze z otrąb, serwowanie na liściach (jaka szkoda, że nie rosną u nas idealnie nadające się do tego bananowce) albo uczta w prerustykalnym stylu: jedna micha i indywidualne widelce. Wszystko zależy od tego, jakiego rodzaju relacje łączą nas ze współbiesiadnikami. Nie zapominajmy o istocie napojów towarzyszących wszelkim przekąskom. Bufet w tej kwestii należy skomponować z uwzględnieniem składu osobowego i indywidualnych preferencji uczestników pikniku. Kierowcom zapewnić trzeba satysfakcjonujące mimo bezalkoholowości orzeźwiające soki albo kompoty, dobrze mieć zapas herbaty i kawy (szalenie dobrze przy większej grupie sprawdzą się tu spore termosy), oraz – rzecz podstawowa – butelkowanej wody mineralnej. Oczywiście woda taka nie będzie potrzebna, jeśli tylko biesiadować będziemy w pobliżu studni, choć z żalem przyznać trzeba, że nie spotyka się ich ostatnio zbyt często.


Sangria i przyjaciele

Na odrębne potraktowanie zasługuje też zjawisko alkoholu: rzecz jasna wspaniale prezentować się będą pod gruszą wszelkie kruszony, dzbany wina z sokiem, lodem i owocami (ach, sangria) i karafy domowych nalewek, jednak zdaję sobie sprawę, że współcześnie częściej napotkamy zgrzewki piwa w puszkach i kartony wina stołowego. Nic w tym złego, jeśli tylko nie przybywa z wizytą królowa brytyjska, para prezydencka albo przemiła teściowa. Wtedy nie ma przebacz, karafy muszą być. Do alkoholu dobrze przygotować też zapas lodu (wielkie jego worki nabyć można na każdej stacji benzynowej), cytryny, wisienki koktajlowe i charakterystyczne ozdoby w rodzaju maleńkich, kolorowych parasolek, by móc dzięki nim identyfikować w tłumie własną szklankę. W zależności od liczebności i rodzaju imprezy przewidzieć też należy koncepcję wygodnego zasiadania. Dla duetów i grup najmniejszych wystarczy miły koc. Znakomicie sprawdzą się składane leżaki, ewentualnie zastamenu ne na miejscu bale drewna.

67642_pod-oslona-nieba.jpg

Warto zawczasu wybrać miejsce odpowiednio wyposażone: w wielu malowniczych zakątkach, przy leśnych szlakach spacerowych i trasach rowerowych regularnie napotkać można wygodnie rozplanowane wiaty, wigwamy i zadaszenia, pod którymi czekają ławy i stoły, a niejednokrotnie stabilne konstrukcje grillowe w sam raz na piknik. Szczęściarzami w tej sytuacji są właściciele ogrodów działkowych, które do imprez na wolnym powietrzu nadają się wprost bajecznie. Zdają sobie z tego sprawę setki działkowiczów, którzy pielęgnując swoje rabaty, regularnie zbierają euforyczne zachwyty i gratulacje wszelkich gości. Siedzą, jedzą i gruchają, wyjść nie chcą, najchętniej na noc by zostali, bo pod gwiazdami je się przecież też wspaniale. Działka oprócz bujnej roślinności oferuje przecież niezbędną infrastrukturę – z wodą, prądem i drewnianym domkiem, w którym można posiedzieć na wypadek przelotnych opadów. Dlatego wołam z głębi tysiącleci, by tradycję pikników, grilli i wszelkich imprez pod gołym niebem pielęgnować jako najwspanialsze okoliczności do wypoczynku i wspólnego spędzania wolnego czasu. Brak ograniczenia przestrzeni oznacza, że nigdy nie będzie nam za ciasno – zapraszajmy więc do ogrodów i na działki bliskich i dalekich, by delektować się nie tylko pysznościami, ale też sobą nawzajem. Takie spotkania to doskonały przejaw kultury kulinarnej – radosnej, otwartej na świat. Kultury, która czyni nas szczęśliwymi.

<< Powrót

POLECAMY PRZEPISY